poniedziałek, 18 listopada 2013

8. Koniec z tajemnicami.

Powoli otworzyłam oczy. Na początku jedyne co widziałam to tylko mgłę. Chciałam przetrzeć je ręką, ale poczułam, że są przywiązane. Kiedy byłam już w pełni świadoma, rozejrzałam się dookoła. Byłam w dość dużym pokoju z jednym oknem, ściany były szare, tak jakby brudne. Siedziałam na krześle na środku pokoju ze związanymi rękami. Gdy odchyliłam głowę do tyłu zauważyłam, że za mną znajduje się jeszcze kanapa i mały stoliczek. W ogóle nie miałam pojęcia co to za miejsce... Zza okna było widać tylko niebo, więc musiałam znajdować się gdzieś wysoko. Na dworze było jasno, czyli wygląda na to, że byłam nieświadoma przez całą noc. Ostatnie co pamiętam to szybka jazda w aucie z człowiekiem, który już kiedyś mi groził. To nie wróży nic dobrego. Nie mam pojęcia co robić. Próbowałam uwolnić moje ręce, ale to nic nie dawało, tylko bolało. Poddałam się. Siedzę teraz bezczynnie i myślę. Wiem, że gdybanie nad tym co mogłoby być gdybym nie zrobiła tej i tej rzeczy nic nie pomoże, ale to jest silniejsze ode mnie. Odruchowo odwróciłam głowę w prawo patrząc na drzwi. Było słychać kroki. Tak jakby ktoś wchodził po schodach. Głośno przełknęłam ślinę i czułam wielką gulę w gardle. Serce zaczęło bić szybciej, a przez mój mózg przeszły miliony myśli. Co jeśli ten człowiek coś mi zrobi? Chwycił za klamkę. O nie. Drzwi zaczęły się uchylać. W obawie, że może zacząć ze mną rozmawiać, zamknęłam oczy i udawałam, że nadal śpię. Wszedł do środka, ale nie usłyszałam żeby zamknął drzwi. Zrobił kilka kroków do przodu, a ja starałam się, żeby nie zauważył mojego zdenerwowania.
-Ohoho nadal śpi, śpiąca króle… suka. –prychnął i chyba poszedł usiąść na kanapie. Uf dobrze, że myśli, że nic nie słyszę.
-Halo?... Tak… Śpi… Co z nią zrobimy?... Na pewno?... Jak chcesz, ale ja nie biorę tego na siebie… Okej… Czekam. – usłyszałam rozmowę telefoniczną. Nietrudno się domyślić, że jest o mnie… Tylko szkoda, że nie dowiedziałam się jaki jest mój wyrok. Eh… Nie zamierzam się „budzić”. Wstał i zrobił kilka kroków. Zbliżał się do mnie. O nie. Poczułam jego oddech na moim policzku. Miałam gęsią skórkę. Mam nadzieję, że nie domyślił się, że udaję. Dłonią przesunął mój kosmyk włosów za ucho.
-Tak wyśpij się, bo niedługo będziesz się ostro bawić. –szepnął mi do ucha, a mi zrobiło się niedobrze. Nagle usłyszałam strzał, a mężczyzna upadł na ziemię, zabierając rękę z mojego policzka. Zastanawiałam się czy to ktoś kto chce mnie uratować, nie wiedziałam czy mam otworzyć oczy. Czekałam aż się upewnię. Zbliżał się do mnie powolnymi krokami, a gdy już dotarł, odwiązał moje ręce, które bezwładnie opuściłam. Położył dłoń na moim udzie i dłonią uniósł mój podbródek.
-Late? Słyszysz mnie? –usłyszałam głos z lekką chrypką, który należał oczywiście do Harrego. Od razu otworzyłam oczy i rzuciłam się na jego szyję. Popatrzyłam mu prosto w oczy i złączyłam nasze wargi w głębokim pocałunku.
-Dziękuję. –powiedziałam i ponownie go przytuliłam.
-Cała się trzęsiesz, spokojnie, jesteś już bezpieczna. –szepnął. –Chodźmy stąd, szybko. –ruszył w stronę drzwi, a moją uwagę przykuł leżący na podłodze mężczyzna.
-Czekaj. Zabiłeś go!? –krzyknęłam przestraszona.
-Nie. Jeszcze żyje, dlatego musimy uciekać, bo zaraz przyjadą jego wspólnicy. –ponownie ruszył do wyjścia.
-Ale…
-Chodź już! –prawie krzyknął. Poszłam za nim nie odzywając się więcej.

*

-Gdzie jedziemy? –spytałam po paru minutach ciszy.
-Do szpitala. Chyba chcesz zobaczyć się z bratem, więc zawiozę cię tam. –co mu się stało, że teraz był taki oschły. Eh. No dobra. Już prawie jesteśmy, więc się już nie odzywam. Może sam coś powie. Zatrzymał auto.
-Ty też wysiadasz? –ugh, a miałam się do niego nie odzywać…
-Tak, Maggie tam jest. –spojrzał na mnie i kliknął guzik, aby zakluczyć samochód.
-Okej… -zrobiłam zdziwioną minę, ale o nic więcej już nie pytałam. Weszliśmy do środka i pielęgniarka zaprowadziła nas do Sali gdzie leży mój brat. Drzwi były uchylone. Maggie siedziała obok jego łóżka na krześle. Widać było, że dobrze się bawili, bo oby dwoje mieli wspaniały humor.
-Hej. –powiedziałam i machnęłam ręką na powitanie.
-No cześć siostra! Gdzie zniknęłaś? –uśmiechnął się i poklepał miejsce obok siebie, abym usiadła. Tak zrobiłam.
-Cześć Lateysha, do zobaczenia jutro. –mała przytuliła mnie i pobiegła do Harrego, który stał w drzwiach. Nie odezwał się ani słowem… Tylko wziął dziewczynkę i wyszedł.
-Więc? Gdzie byłaś? –brat miał już dobry humor. Dziwne, ale to dobrze.
-Ym, musiałam coś załatwić sama. Takie… moje osobiste sprawy, rozumiesz… -wykręciłam się od odpowiedzi. Mam nadzieję, że nie będzie chciał wiedzieć nic więcej. Niby wiedział o wszystkim co stało się wcześniej, ale nie chcę go bardziej w tą wplątywać. 
-Uuu, okej. Ale przecież ON zniknął razem z tobą. –nie trudno zauważyć, że nie przepada za Harrym, ale w sumie to mu się nie dziwie, bo w końcu to on go pobił…
-Po prostu przyjechał po mnie. –serio nie chciałam mu nic powiedzieć, wolałam żeby wrócił do ciotki i nie miał już z moją sprawą nic wspólnego. –A kiedy wracasz? –zapytałam.
-Co? Chcesz już się mnie pozbyć co? –zrobił udawaną smutną minę. –Nie no, jutro jadę. Przecież nic mi nie jest.
-Ok…
-Tylko Late… -zaczął.
-Tak?
-Uważaj na niego nie chcę żebyś cierpiała. –uśmiechnął się, a ja wstałam już gotowa do wyjścia.
-Dzięki. Kocham Cię. –przytuliłam go i ruszyłam w stronę drzwi.
-Ja ciebie też! –krzyknął, gdy stałam już na korytarzu. Otwierając drzwi od szpitala poczułam chłodny wiat. Do domu nie miałam blisko, ale postanowiłam się przejść. Zrobiłam kilka kroków w przód i usłyszałam klakson samochodu. Odruchowo odwróciłam od razu głowę. To Harry… Czekał tu na mnie przez ten czas? Dziwne. Podeszłam i wsiadłam do samochodu na miejsce pasażera.
-O co chodzi? –zaczęłam.

-Przecież nie będziesz szła pieszo. –odpalił samochód. –Jedziemy do mnie. –bardziej to oznajmił niż zapytał, ale nie chciałam już protestować. 

*

Siedziałam na kanapie w salonie, a Harry był z Maggie w jej pokoju. Chyba poszedł ją położyć do spania, bo w aucie narzekała, że jest zmęczona. O czym będziemy rozmawiać jak przyjdzie? Eh. Z zamyślenia wyrwał mnie Harry, gdy zjawił się w pokoju i usiadł obok. Obserwował mnie, ale nie odezwał się ani słowem. Skoro już siedzieliśmy tutaj razem postanowiłam wykorzystać sytuacje, odezwać się i może wszystko naprawić?
-Skąd masz broń? -może nie za dobre pytanie na rozpoczęcie rozmowy, która miała wszystko naprawić, ale musiałam o to spytać. Nawet na niego nie spojrzałam. 
-Byłem kiedyś w mafii. -powiedział czekając na moją reakcję.
-Co! -spojrzałam na niego ze zdziwieniem i lekkim... strachem?
-Teraz już nie muszę tego przed tobą ukrywać. Dużo widziałaś, dużo wiesz... więc po prostu powiem ci wszystko. -przysunął się bliżej i spojrzał mi głęboko w oczy. -Chcę to wszystko naprawić, wiesz? -uniósł kącik ust. -Nie jestem pewien czy ta prawda wszystko naprawi, ale warto spróbować. Wolę nie mieć już przed tobą żadnych tajemnic. -oparł łokcie na kolanach i siedział tak chwilę w ciszy.
-Od czego mam zacząć? -spojrzał na mnie.
-Od początku... -odpowiedziałam gotowa na wszystko. 

6 komentarzy:

  1. Jeju cudowne *__* Jestescie chyba aniolami bo zaden czlowiek nie potrafi stworzyc coś tak dobrego , mega rozdzial , mafia ? Jeju nie moge sie doczekac blagam dodawajcie regularnie bo to nie na moje nerwy czekać na takie cudo ! ~Anonim Klaudia ( Będe sie tak podpisywac bo nie mam konta a chce zebyscie wiedzialy ze stale komentuje ;) )

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisty rozdział i widać, że już sie między nimi pojawia sie uczucie ;) czekam na nexta weny i buziole ;**
    korzystając z okazji chciałam was zaprosić na:
    http://fuckingbiglove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest genialny ! Kocham to !

    OdpowiedzUsuń
  4. Dajcie następny rozdział! Krótki ale bardzo fajny. Harry w mafi wiedziałam. Uwielbiam niegrzecznego Harry'ego. Mam nadzieje ze szybko się dowiem o tym co jej powie. Czekan na nn i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz częściej albo przynajmniej dłuższe rozdziały proszę:( ale rozdział świetny jestem bardzo ciekawa co Harry jej opowie;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zastanawiam się po chuja zakładacie bloga skoro nie umiecie go skończyć !? I później będziecie się dziwić dlaczego nikt tego nie czyta lub nie komentuje -,- ogarnijcie się :* -,-xx.

    OdpowiedzUsuń