czwartek, 1 sierpnia 2013

1. Mały atak serca.


Wstałam rano i poszłam do kuchni, aby zjeść śniadanie. Za pół godziny powinnam być w pracy. Wydarzenia z wczorajszego wieczoru cały czas siedziały mi w głowie. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Dlaczego wysadzili park? Dlaczego ten mężczyzna mi pomógł? Kim był zielonooki? Co miał z tym wszystkim wspólnego? Te pytania nie dawały mi spokoju. Może w pracy o wszystkim zapomnę. Wyszłam z domu i pojechałam autobusem do przedszkola. Uwielbiałam pracę z dziećmi. To sprawiało mi wielką przyjemność.
-Witaj Lateysha. Jak zawsze punktualnie. –powiedziała z uśmiechem dyrektorka placówki.
-Staram się. –odpowiedziałam zarumieniona.
-Dzisiaj dojdzie do nas jeszcze jedna dziewczynka. Zajmiesz się nią, dobrze? Musi się tu zadomowić i poznać rówieśników.
-Oczywiście pani dyrektor. –kobieta z uśmiechem odeszła do swojego biura, a ja czekałam w korytarzu na nową dziewczynkę. Dzieci, które przychodziły witały się ze mną mocno mnie ściskając. To miłe, że byłam przez nie lubiana.
-Cześć. Jestem Maggie i mam 5 lat. Harry kazał mi tu przyjść –powiedziała słodka dziewczynka w różowym płaszczyku sprowadzając mnie na ziemię  i podeszła żeby mnie przytulić. Tak jak większość dzieciaków jeszcze sepleniła raz po raz.
-Witaj kochanie. Mam nadzieję, że ci się tu spodoba. –uśmiechnęłam się i zaczęłam ściągać jej płaszczyk. Pokazałam jej szafkę, która od dziś należy do niej i zaprowadziłam ją do Sali, gdzie bawiła się reszta dzieci. Po raz kolejny mnie przytuliła i pobiegła do półki z lalkami. Zaraz potem mnie zawołała.
-O co chodzi? –spytałam z uśmiechem.
-Pobaw się ze mną. –powiedziała i przytuliła mnie.
-Maggie, popatrz ile tu dziewczynek w twoim wieku. Na pewno któraś będzie chciała się z tobą pobawić.
-Ale ja nie chcę z nimi, ja chcę z tobą. –uśmiechnęła się i podała mi lalkę.

Cały czas musiałam zajmować się Maggie. Nie chciała nawiązywać żadnych kontaktów z rówieśnikami. Zachowywała się jakby bała się, że ją zostawię. Muszę koniecznie porozmawiać z jej rodzicami. Coś tu jest nie tak. Zastanawia mnie również zdanie, które wypowiedziała zaraz po przyjściu tutaj „Miałam przyjść tu, bo Harry powiedział, że od dzisiaj chyba ty się mną zaopiekujesz, prawda?”. Kim mógł być Harry…

-Lateysha! –usłyszałam wołanie pani dyrektor.
-Słucham?
-Czy wszystkie dzieci zostały już odebrane?
-Nie, Maggie nadal tu jest. Siedzi w łazience. –odpowiedziałam spokojnie.
-Więc nie masz wyjścia, musisz tu z nią zostać i poczekać aż ktoś ją odbierze. –powiedziała i szybkim krokiem wyszła z budynku. Schowałam głowę w ręce, byłam już trochę zmęczona, potrzebowałam odpoczynku, a jeszcze musiałam zostać dłużej w pracy. Nagle poczułam lekkie szturchnięcie w ramię.
-Pobawimy się jeszcze? –zapytała ze słodkim uśmieszkiem.
-Chętnie Meg, ale mam pytanie. Czy wiesz może kto po ciebie przyjdzie?
-Harry obiecał, że jak załatwi wszystkie sprawy to odbierze mnie i pójdziemy na lody. –odpowiedziała i pociągnęła mnie za rękę w stronę zabawek.
-A możesz mi powiedzieć kto to Harry? –przykucnęłam przy niej i z uśmiechem czekałam na odpowiedź.
-Harry to…
-Maggie! Już jestem! –zza drzwi usłyszałyśmy męski głos.
-Jeeeesteś! –krzyknęła i podbiegła w stronę mężczyzny mocno go ściskając. On odwzajemniając uścisk uśmiechnął się w moją stronę.
-Przepraszam, że tak długo, miałem parę spraw do załatwienia. –podszedł bliżej.
-Nic się nie stało. Maggi to bardzo fajna dziewczyna i dobrze się dogadujemy. –uśmiechnęłam się najpierw w stronę chłopaka, a następnie dziewczynki. Widząc go dostałam małego ataku serca. Z bliska był jeszcze przystojniejszy. O mamo, wcale, a wcale się nie denerwuje. Zaschło mi w gardle i szybko odchrząknęłam splatając swoje drżące dłonie. Uśmiech na jego twarzy znacznie się powiększył i teraz widziałam jego idealnie białe zęby. Przyłapał mnie na przyglądaniu się i od razu mentalnie palnęłam się w głowę w swoich myślach. Głupia, głupia, głupia…
-Cieszę się. Do zobaczenia jutro. –powiedział i wziął małą na ręce, po chwili zniknęli za drzwiami. Niestety nie zdążyłam dowiedzieć się kim jest dla niej HARRY. Jeśli byłby jej ojcem to czemu mówiłaby do niego po imieniu… Dziwna sprawa. Przynajmniej wiem, że jest cholernie seksowny i o mało nie doprowadził mnie do zawału. Zakluczyłam nieporadnie przedszkole, bo ręce nadal niemiłosiernie drżały  i poszłam w stronę domu.

Z kubkiem kakao usiadłam na kanapie. Gdyby nie wczoraj, pewnie siedziałabym już w parku. Chciałabym znaleźć tego mężczyznę, który mnie uratował, ale nawet nie mam jak… Pamiętam tylko jego spokojny i miękki głos oraz zielone tęczówki. STOP. Nie wiem dlaczego, ale w tej chwili wyobraziłam sobie tajemniczego Harrego. Dlaczego? Jego głos… Oczy… Mam prawie stuprocentową pewność, że to on. Nie wierzę, aby jego tęczówki nie były tymi, którymi widziałam wczoraj. Jeszcze nie wiem, jak to od niego wyciągnę, ale zrobię wszystko żeby się dowiedzieć.


-Lateysha! -usłyszałam pisk dziewczynki, która okazała się Maggie. Uśmiechnęłam się na jej widok i zachichotałam z tego, jak wymówiła moje imię „Latisa”. To takie słodkie, gdy małe dzieci seplenią. Mała stała z zarumienionymi policzkami od chłodu i pomachała w moją stronę. Spojrzałam za nią, na główny dziedziniec placówki. Nie dostrzegłam tam nikogo, z kim mogłaby przyjść. Przykucnęłam przy niej.
-Cześć kochanie, a mogłabyś mi powiedzieć, kto Cię przyprowadził dziś do przedszkola? -spytałam uprzejmie i z troską, jak zawsze przy rozmowie z maluchami. Zrobiła dzióbek rozmyślając, czy może to zrobić.
-Przyszłam sama. -stwierdziła dumnie, a na jej buzi znów wkradł się uśmiech. Jednak mi nie było do śmiechu. Nie do pomyślenia jest to, aby pięcioletnie dziecko chodziło samo do przedszkola. 
-Yhym…no dobrze. To idź pobaw się z innymi, a ja pójdę załatwić kilka spraw, ok? -popchnęłam ją zachęcająco do Sali, ale ona się zatrzymała widząc inne dzieci, chyba ma problem  z nieufnością. Odkąd tu pracuję często widzę, jak dzieci borykając się z nieśmiałością w stosunku do rówieśników, ale w końcu musi się przyzwyczaić.  Nogi zaczęły mnie strasznie boleć od ciągłego kucania, ale nie dawałam za wygraną.- Nie bój się, wszyscy Cię tu polubią i się z Tobą pobawią, no dalej.- posłałam jej pokrzepiający uśmiech. Magg wydaje się taką śmiałą dziewczynką, ale jak się okazuje tylko w kierunku dorosłych.
-Ale przyjdziesz? -przystanęłam na jej pełny nadziei głos i stanowczo pokiwałam głową  na tak, a ona się rozpromieniła i pobiegła do reszty dzieci. Znałam swoje zamiary i przed pójściem tam zahaczyłam o kuchnię robiąc dwie filiżanki zielonej herbaty.


Zapukałam cicho w mahoniowe drzwi dyrektorki placówki. Uprzejmy głos dał mi znak zgody na wejście i od razu je pchnęłam, starając się nie rozlać herbaty.
-Dzień dobry, pani dyrektor. -uśmiechnęłam się stawiając przy okazji tacę na potężnym biurku. Podziękowała mi za napój i założyła na nos okulary wtapiając swoją drobną posturę w dość dużych rozmiarów fotel.
-Witaj Lateysha, co Cię tu sprowadza? Nie masz teraz zmiany? -upiła łyk herbaty. Uwielbiałam atmosferę w jej biurze. Wszystko wydawało się takie stare, ale z wdziękiem i przede wszystkim panował tu spokój oraz harmonia. Każdy detal wczuwał się w klasyczny wystrój, powodując przytulne uczucie, jak w domu u mojej nieżyjącej już babci.
Odrzuciłam wszystkie myśli i postanowiłam od razu przystąpić do działania.
-Nie, nie. Aktualnie Tessa zajmuję się dzieciakami. Przyszłam do pani z pewną dość istotną sprawą. -powiedziałam zgodnie z prawdą.
-A więc słucham. -uśmiechnęła się promiennie karząc mi usiąść na jednym z oliwkowych foteli.
-Wczoraj, gdy do mojej grupy dołączyła Maggie pod koniec dnia musiałam zostać dłużej, bo czekaliśmy na jej… opiekuna, czego z resztą jest pani świadoma. Oczywiście nie przeszkadzało mi to, bo od razu się polubiłyśmy. Natomiast drugą, niepokojącą mnie sprawą jest fakt, że mała przychodzi do przedszkola sama. -dyrektora zmarszczyła brwi.- Nie spodobało mi się to, bo oczywiście nasi podopieczni są jeszcze za mali, aby  przychodzili tu sami. Magg, jak na razie, ufa mi najbardziej, bo jest tu od niedawna. Chciałabym prosić Panią- jeśli to możliwe -o adres do jej domu. Chcę zbadać tą sprawę, jak na razie osobiście. Może dam radę przemówić do rozumu jej opiekunowi bez większych interwencji. -oh, jak ja nienawidzę mówić tak formalnie. Dopiłam do końca moją herbatę i w skupieniu czekałam na opinię Pani dyrektor. Oparła się o swój fotel i westchnęła.
-No cóż, w naszym przedszkolu taki przypadek jeszcze nie miał miejsca, ale rozumiem Twoje zmartwienie. My również chcemy, aby dzieci czuły się bezpiecznie tutaj, jak i poza placówką. -mówiąc to, odwróciła się do komody grzebiąc w pliku papierów.- Gdzieś to powinno być.- wymruczała pod nosem. -O, tutaj. -podała mi kartkę z adresem i danymi.
-Harry Styles… -bąknęłam pod nosem zafascynowana.
-Co proszę?
-Nie, nic. -uśmiechnęłam się nerwowo i wstałam z fotela. -Dziękuje bardzo, postaram się zrobić wszystko, co możliwe, aby wyjaśnić sprawę. Z uśmiechem opuściłam pokój i powróciłam na salę pomóc Tessie oraz pobawić się z Maggie.


-Dlaczego nie zaczekamy na Harrego? -dopytywała się mała tłumiąc głos w swoim grubym, puchowym szaliku. Wyszłyśmy z przedszkola o pół godziny za wcześnie, a on z pewnością i tak  by się spóźnił.
-Ponieważ muszę omówić z nim parę spraw. -chwyciłam jej rączkę i powędrowałyśmy w stronę podanego mi adresu. Kojarzyłam tą ulicę i z tego co słyszałam z pewnością nie była dobrym otoczeniem dla małego dziecka. Sama myśl o tym miejscu przyprawia mnie o dreszcze, a co dopiero pojawienie się tam. Droga nie była długa, ale uważnie obserwowałam co mijamy. W okolicy znajdowała się masa ,skrzyżowań i przystanków, czyli ciągły ruch, a z tym wiąże się wiele wypadków. To nie tak, że jestem jakąś pesymistką, wiesz? Po prostu myślę realnie i bez względu na to, jak inteligenta na swój wiek jest Maggie, to myślę realnie obserwując to wszystko z boku. Jestem świadoma tego, co może się zdarzyć przez zwykły przypadek. Nim się obejrzałam weszłyśmy do bloku. Minęłyśmy kilka meneli. Jak można tu mieszkać? W Londynie znajdzie się milion miejsc, w których z pewnością panują wiele lepsze warunki niż w tym miejscu. Od razu zaatakowała mnie gęsia skóra i strach, natomiast mała po prostu szła obok, z pewnością była przyzwyczajona do tego miejsca.
-To tu. -uśmiechnęła się, stając przed drzwiami z numerem 17,a przed tym zwinnie przebiegła po schodach. Odwzajemniłam uśmiech, tylko że mój był trochę słaby. Szarpnęła klamkę, ale drzwi były zamknięte. Nacisnęłam na dzwonek, do którego by nie dosięgnęła. Nie działał, świetnie. Zapukałam energicznie i wsłuchiwałam się w głąb mieszkania czy ktoś zamierza otworzyć. Staliśmy tak z dwie minuty i nic. Spojrzałam na nią, a ona tylko wzruszyła ramionami.
-Pewnie jest z Page. -stwierdziła przewracając oczami. Page? Kto to może być? Tym razem zapukała Maggie swoją małą piąstką.
-Jezu już idę! -krzyknął ochrypły głos otwierając drzwi i nagle cała klatka się rozjaśniła. Zdecydowanie był piękny, jak anioł, ale z zachowaniem gorzej. -O Maggie już jesteś?- spojrzał z dużym zaskoczeniem na nią, a potem przeniósł na mnie wzrok i jego zmarszczka pomiędzy brwiami się zwiększyła.
-Dz-Dzień Dobry. -odchrząknęłam niezręcznie. Boże ogarnij się dziewczyno. -Odprowadziłam Maggie, bo zaniepokoiło mnie, że pozwala Pan dziecku chodzić samemu do przedszkola. -oznajmiłam wyniosłym tonem, ale szybko schowałam poczerwieniałą twarz za włosami, zauważając jego ubiór- miał na sobie tylko czarne bokserki, czemu tu jest tak gorąco? Powachlowałam się dłonią, aby oznajmić, że moje rumieńce były od panującej duchoty, ale nawet ja tego nie kupiłam. Mała przemknęła pod jego ramieniem wyczuwając konfrontacje. Też to poczułam, widząc jak jego zdezorientowanie zmienia się na wściekłość.
-Dzień Dobry. -burknął skonsternowany.- to chyba moja sprawa co robię z moim dzieckiem, nie sądzisz? -O, jak miło… już przeszliśmy na TY.
-Niestety nie, dopóki Maggie uczęszcza do naszej placówki i również do mojej grupy mam prawo zapewnić jej bezpieczeństwo.
-Kochanie, kto to jest? -usłyszałam jakiś damski głos znad jego nagiego ramienia.  Z Pewnością to słynna Page. Zamknęłam usta w wąską linię, niepotrzebnie się wtrącałam!
-Nikt ważny. -wymruczał w jej stronę. -Wracaj do łóżka. -rozkazał. Kobieta raczej się nie opierała, bo mruknęła w jego stronę, jak kot i wróciła tanecznym krokiem- chyba- do sypialni. Jezu, co za patologia.
-Radziłbym Ci zająć się sobą i nie wpierdalać w czyjeś życie, bo nie zawsze to może mieć szczęśliwe zakończenie. -jego głos lekko się uniósł, a drzwi trzasnęły przed moim nosem, milutki. Wściekła ruszyłam szybkim krokiem do wyjścia nie zwracając uwagi na tych menelów. Co ten palant sobie wyobraża?! Myśli, że jak jest przystojny to może sobie od tak wszystkich olewać? Mam dla niego miłą informację, czy tego chce, czy nie. Od jutra ten cham się mnie tak łatwo nie pozbędzie.


***
Cześć, tu Wikk :) Więc mamy już pierwszy rozdział i niezmiernie się cieszę, że mamy już kilku czytelników  -W tym stałych.  Sorry za błędy, poprawiłam częściowo, a resztę edytuje Ada xD
Nasze Aski i TT:
http://ask.fm/Adaa24
http://ask.fm/notoWikk
@MeowWikk
@Im_adaa
Przy okazji wpadnijcie na mojego bloga :
www.purityandtimidity.blogspot.com < 3

14 komentarzy:

  1. Genialny <3 taki inny niż wszystkie ! :D
    Ale Harry jest chamem, jak na pierwszy rzut oka :O
    Szkoda mi małej :C
    piszcie szybciutko następny, bo już nie mogę się doczekać :D
    Wenki i pozdrawiam :*

    livewhilewereyoungbk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha ale się uśmiałam przy "Jezu, co za patologia." i zgadzam się z bohaterką w 100%. Ghh mam ochotę wydrapać oczy tej Page :o. Czy ja właśnie powiedziałam że jestem zazdrosna o Hazze? Cśś.. wy o niczym nie wiecie xD.
    Wyczuwam że już nie długo będzie się kroił romansik pomiędzy Lateyshą a Harrym. Uwierzcie mi mam nosa do tych spraw, chyba :D <3
    Buziaki kochane i życzę weny xx
    Carrie

    p.s.
    Znowu z drugiego konta. Sorry, lenistwo xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ♥ Trochę szkoda tej małej. A zrobiłyście tutaj Harrego na takiego jakby dupka ;d Dobrze, nie może być tak kolorowo. Jestem ciekawa co będzie dalej ^^ Pozdrawiam i wenki życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebisty rozdział ;p czekam na nexta ;) weny i buziole ;** i zapraszam też do siebie ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zostałyście nominowane do Liebster Awards pytania u mnie
      http://save-you-tonight-casis-story.blogspot.com/2013/08/liebster-awards.html

      Usuń
  5. Uwielbiam wszystkie twoje opowiadanie, a to najbardziej!
    Zapraszam do siebie na 14 rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już kocham to opowiadanie. Różni się od innych a to duży plus, bo przecież nikt nie chce ciągle czytać tego samo. Życzę weny i z niecierpliwością czekam na nexta. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. jej!ten rozdzial jest znakomity!bardzo podoba mi sie wasz pomysl bo znacznie rózni sie od innych blogów
    za to was kocham!<3
    nie ukrywam ze czekam na kolejny i zaluje ze nie zerklam tu wczesniej !

    OdpowiedzUsuń
  8. [Przepraszam za SPAM]
    Prowadziła normalne życie zwykłej piętnastolatki mieszkającej w Polsce do póki nie zdecydowała się wziąć wszystko w swoje ręce i wreście spełniać swoje marzenia a zwłaszcza jedno – jej największe które tak bardzo pragnęła spełnić. Z tego powodu na wakacje zostawiła swoją rodzinę i wyjechała do Londynu w którym całe jej życie się zmieniło…
    Blog jest o One Direction i jeśli zainteresowało cie to co napisałam na górze serdecznie zapraszam. Mam nadzieje że nie zawiodę twoich oczekiwań.
    http://because-dreams-sometimes-come-true.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezuuuuu ten blog jest świetny. Już miałam stad wychodzić, ale zerknęłam na komentarze i mnie zaciekawiły, więc postanowiłam przeczytać. Ciesze się, że rozdział jest długi ale widzę, że już dawno nic nie dodawałyście co troszkę mnie smuci bo strasznie jestem ciekawa co będzie dalej. Sceny z Harry, ♥ hahahha "Jezu co za patologia" uwielbiam was! Proszę, abyście dodały szybko następny rozdział.

      Usuń
    2. Przepraszam za spam ale nominowałam cię do Versatile Blogger. Więcej informacji http://because-dreams-sometimes-come-true.blogspot.com/

      Usuń
  9. Dodaj juz rozdział blagam nie moge tak dlugo czekać !

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy napiszecie nowy rozdział? Już mi tu pisać bo jak nie to się zdenerwuje i sama sb dopisze resztę xD To jest tak swietny pomysł ! Nie możecie go zmarnować! Proszę dodajcie następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha jeju dziekujemy <3 :o jutro dodamy nowy :D - Wikk :*

      Usuń